Recenzja filmu “IO” w reżyserii Jerzego Skolimowskiego
Autor: Aleksandra Błaszczyk
Nagrodzony
na festiwalu w Cannes i nominowany do Oscara nowy film Skolimowskiego podbija
serca widzów i krytyków na całym świecie, jednak w Polsce nie zdobył żadnej
nagrody. Szkoda, bo to poruszające i piękne dzieło, stworzone z miłością i wrażliwością,
stawiające sobie za główny cel zmienienie okrutnego podejścia, jakie ludzie mają
do zwierząt.
Muszę przyznać, że trochę obawiałam się tego seansu i
odwlekałam go w czasie. Można się było domyślać, że nie będzie to łatwy film. Temat
jaki postanowił podjąć polski reżyser jest bardzo przygnębiający, smutny i
dosyć rzadko poruszany w dotychczasowej kinematografii. Mimo to bardzo dobrze,
że powstało takie dzieło, każdy człowiek powinien zmierzyć się z tym, co ma nam
do powiedzenia Skolimowski.
Produkcja miała swoją premierą w 2022 roku. Reżyser napisał
scenariusz wraz z Ewą Piaskowską, a inspiracją był film Bressona z 1966 roku
„Na los szczęścia, Baltazarze”. Bohaterem historii jest zwykły osiołek imieniem
IO. Żyje w cyrku, gdzie opiekuje się nim Kasandra, grana przez Sandrę
Drzymalską. Mimo miłości, jaką go darzy, nie może uchronić go przed dręczeniem
właściciela. Zjawiają się jednak aktywiści chroniący prawa zwierząt, a IO
zostaje zabrany od swojej jedynej przyjaciółki. Tak zaczyna się jego podróż,
nie może nigdzie zagrzać miejsca, trafia z rąk do rąk, niczym przedmiot. Obserwujemy
jego wędrówkę, patrzymy na świat jego oczami, a właściwie widzimy jego odbicie
w tych wielkich smutnych oczach. Spotyka różnych ludzi, trafia do rozmaitych
miejsc i jest świadkiem wielu wydarzeń. Niesamowite jak wiele można wyczytać z
oczu IO, w zależności od sytuacji, do głowy od razu przychodziły mi słowa,
jakimi mógłby on komentować wydarzenia, gdyby tylko umiał mówić. Ale ta cisza
jest potrzebna, bo to ona zmusza do refleksji, do zastanowienia się na co
patrzę i co chce mi przekazać twórca tego obrazu?
Niepotrzebnie miałam obawy dotyczące scen w filmie.
Spodziewałam się bezpośredniej brutalności i bestialstwa ze strony człowieka.
Rzeczywiście okrucieństwo jak najbardziej się pojawia, ale nie jest pokazane
wprost (może tylko w kilku scenach). Bardzo doceniam to podejście reżysera, jak
sam stwierdził w wywiadzie dla „Wyborczej”: […] musiałem wybrać
najłagodniejsze fragmenty, ponieważ chciałem oszczędzić widza, wystarczyło
zasygnalizować. To, co pokazuję w filmie, nie jest tak okrutne, jak
autentycznie się to odbywa. Natomiast widz może się domyślić, ja nie chciałem
odstraszyć widza od oglądania całego filmu przez epatowanie okrucieństwem. Mam
tylko nadzieję, że samo to „zasygnalizowanie” wystarczy, że nie trzeba
pokazywać makabrycznych scen, aby ludzie zrozumieli, co jest nie tak z naszym
społeczeństwem, na jakie okropieństwa godzimy się każdego dnia. Taki właśnie
cel przyświecał Skolimowskiemu podczas kręcenia tego filmu – wpływać na
odbiorców, zmusić ich do przewartościowania swojej postawy i przekonań, a
ostatecznie działań.
O sukcesie „IO” poza granicami kraju przesądza przede
wszystkim uniwersalność tej historii i jej metaforyczność, symbolizm. Historię
osiołka można odczytywać na tak wiele sposobów, ile jest jej odbiorców. IO nie
potrafi znaleźć sobie miejsca na świecie, każde miejsce jest dla niego obce,
jest samotny, pragnie czułości i miłości, tęskni za nią. Możemy odczuć wraz z
nim strach i niepokój, jakim wypełniony jest świat. Ogromny wpływ ma na to
warstwa techniczna. Niektóre ujęcia są bardzo nieoczywiste, wręcz
eksperymentalne, chwilami obraz jest całkowicie odrealniony, kamera porusza się
bardzo szybko, a wszystko ukazane w kolorze krwi. Do tego monumentalna muzyka,
chwilami wręcz przytłaczająca, autorstwa Pawła Mykietyna, dopełnia tych
onirycznych, niepokojących ujęć.
„IO” zostało szczególnie docenione poza granicami Polski. Na
początek Nagroda Jury na festiwalu w Cannes, następnie nagroda za reżyserię na
Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Valladolid, Europejska Nagroda Filmowa za
muzykę dla Pawła Mykietyna, nagrody od Amerykańskiego Stowarzyszenia Krytyków
Filmowych oraz stowarzyszenia krytyków z Los Angeles i Nowego Jorku, oczywiście
nominacja do Oscara, ale także do Cezara – najważniejszej francuskiej nagrody
filmowej. Poza tym w serwisie Rotten Tomatoes „IO” uzyskało wynik aż 96%
pozytywnych recenzji krytyków. Mimo niekończących się sukcesów w Polsce
Skolimowski nie doczekał się żadnej nagrody, mimo nominacji na Festiwalu w
Gdyni i Nowych Horyzontach w 2022 roku.