“Squid Game” jako największy hit Netflixa
Autorka: Agata Woch
W czasie wolnym od zajęć, pracy czy obowiązków domowych, ludzie coraz częściej decydują się sięgnąć do źródło rozrywki, jakim jest Internet. Aktualna sytuacja pandemiczna ogranicza możliwości wyjścia ze znajomymi, podróży czy realizacji niektórych pasji. Człowiek, chcąc zapomnieć choć na chwilę o codziennych troskach , pogrąża się w świecie wirtualnym. A co lepiej zajmuje czas, jak nie dobry filmy? Na te potrzeby odpowiada Netflix — serwis VOD posiadający w swojej ofercie wiele ciekawych, jak i różnorodnych produkcji filmowych. Mają na swoim koncie seriale, które w szybki sposób odniosły ogromny sukces związany z wysoką oglądalnością.
Skupmy się jednak na ostatnio bardzo popularnym serialu „Squid Game”. Kto nie słyszał choć raz tego tytułu, niech pierwszy rzuci kamieniem.
Od września tego roku jest on na językach ludzi z całego świata. Wyprodukowany w Korei Południowej, w głównych bohaterów wcielają się m.in. Lee Jung-jae, Park Hae-soo, O Yeong-su, Wi Ha-joon, Jung Ho-yeon, Heo Sung-tae, Anupam Tripathi oraz Kim Joo-ryoung. Jest to serial z gatunku przede wszystkim akcji, choć łączy w sobie również dramat i sensację. Główną osią fabuły są „zabawy”, w których udział bierze 456 osób z kompletnie różnych środowisk. Połączeni jedną cecha: długami oraz brakiem możliwości ich spłaty. To ludzie, będący dłużni bankom, gangsterom lub znajomym kolosalne sumy pieniędzy. Żyją w ciężkich warunkach, niosąc na barkach nie tylko zaległości, ale i losy swoich rodzin. Nie widzą sposobu na poprawę sytuacji, często nawet nie próbują się tego podjąć, jak główny bohater o numerze 456.
Seong Gi-hun, grany przez Lee Jung-jae, mieszka ze swoją schorowaną matką, która, mimo iż jest przez niego traktowana w okropny sposób, dalej go kocha i utrzymuje. Kobieta ledwo wiąże koniec z końcem, lecz nie zapomina w tym wszystkim o swojej wnuczce oraz często sama motywuje syna, aby się zainteresował dzieckiem. Tak wygląda jego życie - obstawianie ostatnich pieniędzy na zakłady, które i tak nie przynoszą mu korzyści, a następnie ucieczki przed wierzycielami. Nie widzi dla siebie ratunku, aż do chwili, gdy spotyka na ulicy mężczyzny w garniturze. Daje mu on możliwość odmiany swego życia w zamian za udział w kilku grach. Tak właśnie zaczyna się przygoda każdego z kolejnych bohaterów. Szansa na zarobek milionów, skłania prawie pół tysiąca osób do uczestnictwa w „zabawie”. Nie wiedzą jednak, jakie będzie miała skutki.
Serial ten składa się z 9. odcinków, a jednak wstrząsnął ludźmi na całym świecie. Zyskał uznanie krytyków, którzy w 91% byli zgodni i polecali go innym. W ciągu 28 dni od wyemitowania pierwszego odcinka, serial obejrzało ponad 111 mln ludzi. Statystyki pozwoliły Hwang Dong-hyuk, twórcy „Squid Game”, osiągnąć sukces na arenie międzynarodowej. Zapowiedział nawet przygotowania do kolejnego sezonu.
Niestety, serial miał również negatywny wpływ na oglądających. Otóż niedługo po premierze, zrobiło się głośno o różnego rodzaju imprezach tematycznych, wzorowanych na „Squid Game”, które odzwierciedlały nie tylko wygląd postaci w nim występujących, ale i ich zachowania. Gry, w których uczestniczyli bohaterowie, kończyły się śmiercią przegranych. Taka sama sytuacja miała miejsce wśród kilku grup fanatyków produkcji – w trakcie imprez pojawiały się przypadki śmiertelne. Zasada ze świata serialu została wykorzystana w tym realnym: przegrywasz = umierasz. To przerażające, jak duży wpływ na zachowania ma to, co jest udostępniane ludziom. Nie wiadomo, czym się kierują – chęcią urozmaicenia życia czy też hołdem dla produkcji Netflixa, a może po prostu pragnieniem doznania nagłego przypływu adrenaliny, nie bacząc na konsekwencje swoich czynów. Na pytanie „czy warto?” każdy powinien odpowiedzieć samodzielnie.