Spotkanie Bidena z Putinem. Zwiastun filmu o niepewnej treści
Autor: M. Dylewski
Nie ma złej pogody. Jest tylko nieodpowiedni ubiór.
Ostatnimi czasy w świecie wielkiej polityki międzynarodowa atmosfera gęstnieje. Otaczające nas ciepło rodzi potrzebę przywdziania nowych szat. Amerykańską odpowiedzią na taki stan rzeczy jest właśnie prezydent Biden oraz jego podróż, zwieńczona wizytą u kulejącego niedźwiedzia z potrzebą wielkiej atencji.
Miejsce oraz symbolika z nim związana nie jest raczej przypadkowa. Genewa kojarzy się z kosmopolityzmem, czasem oraz niezliczoną ilością organizacji międzynarodowych. Warto tutaj również wspomnieć o tle jednego z pokoi gdzie naprzeciwko siebie siedzieli Władimir Władimirowicz Putin, Joseph Robinette Biden Jr., Siergiej Wiktorowicz Ławrow (Minister Spraw Zagranicznych Federacji Rosyjskiej) oraz Antony John Blinken (Sekretarz Stanu Stanów Zjednoczonych Ameryki). Owym tłem prócz mnogich oraz starych ksiąg na samym środku przede wszystkim był globus.
Diabeł tkwi w ruchu
Mowa niewerbalna przy okazji takich wydarzeń jest czymś co wypełnia pierwsze strony wszystkich mediów. Nic dziwnego, gdyż to ten typ zachowania potrafi zdradzić nawet najlepsze kłamstwo i nie tylko. Pierwsze co rzuca się w oczy to rytuał podania ręki między Putinem a Bidenem. Tutaj wydaje się, iż pojedynek gestów był raczej względnie wyrównany. Biden pierwszy wyciągnął rękę ale to Putin wykonał kilka kroków w celu podania swojej. Niezmiernie ciekawy był wyraz twarzy prezydenta Rosji po wszystkim. Mikroekspresje wskazują na wielką radość, wręcz dziecięcą. Podobno faceci nie dorastają tylko zmieniają zabawki. Ten widok zdradza ekscytację niedźwiedzia, który wraca na utęsknione salony wielkich tego świata. Wraca sam czy pozwolono mu wrócić?
Dalsza część dostępna dla mediów to kilka chwil podczas których widać czterech siedzący Panów. W tym wypadku Putin dobrze zadomowiony na swoim fotelu, nogi szeroko jak i ręce a do tego pojawiający się od czasu do czasu uśmiech. Szef, nieprawdaż? Nic bardziej mylnego. Nerwowy ruch palców, rąk, nóg oraz rozbiegane oczy jak i sama głowa. Zajęcia z maskowania nie zostały zaliczone. Słabe wydanie niewerbalnej maskirovki ale próba mimo wszystko została podjęta. Tymczasem Biden po prostu siedział i od czasu do czasu skanował swoim wzrokiem otaczający go świat. Wbrew pozorom nie był to objaw demencji. W skali skamieniałej twarzy Ławrowa to Biden był tam największym Ławrowem.
Przed spotkaniem, w amerykańskiej telewizji „NBC” pojawił się ekskluzywny wywiad z Putinem. Tam również możemy obejrzeć zabawny taniec jego nóg. Problem w tym, iż gubi rytm. Równie ciekawy acz prymitywny jest rodzaj stosowanych przez niego uników erystycznych.
Polityczno-medialno-marketingowy kot Schrödingera
Główna część dialogu prowadzona była w zamknięciu przed mediami. Nic nadzwyczajnego w takim wypadku. USA jak i Rosja potrzebowały tego z uwagi na treść omawianych spraw ale przede wszystkim potrzebowały tego Stany Zjednoczone. Tylko taka forma dawała nadzieje na chociaż minimalną dozę szczerości ze strony Putina oraz jego współpracowników. Dlaczego?
Putin jest politykiem, który zamknął swoją medialną osobowość w narracyjnej klatce nacjonalizmu, wielkiej Rosji oraz wielkiego przywódcy. Jestem tak silny, że nie mogę się przyznać do błędu nawet jeśli go popełniam i to setki razy. Nie trzeba chyba nikomu uzmysławiać jak tragiczne w skutkach jest takie myślenie na najwyższych szczeblach sztuki politycznej. Nie ma ludzi nieomylnych i niezniszczalnych a tak Putina widzą Rosjanie. Ta medialna iluzja generuje mu poparcie społeczne. Daje mu władzę a na tym mu zależy. W razie zagrożenia swojej pozycji byłby zdolny podejmować nieracjonalne decyzje, niebezpieczne dla całego układu międzynarodowego. Z tego powodu wydźwięk medialny po takim spotkaniu może być tylko jeden. Ale tam gdzie nie ma mediów, nie trzeba generować wydźwięku, nie trzeba udawać w aż tak wysokim stopniu.
Po spotkaniu odbyły się dwie indywidualne konferencje. Odrębna dla Putina jak i Bidena. Putin pokazał to o czym pisałem wyżej. Gdy znalazł się w miejscu gdzie przytłaczającą większością okazali się jego klakierzy, puścił wodzę swojej aktorskiej fantazji odlatując na planetę marketingowego narcyzmu. Trzeba jednak przyznać, że w jego przekazie poza sztucznym opakowaniem powtarzało się kilka pojęć utrzymujących pewną dozę narracji. Tymi pojęciami były współpraca, konstruktywność, przewidywalność oraz cyberprzestrzeń. Jest to szczególnie ciekawe gdy przysłuchamy się temu co na swojej konferencji mówił Biden. Amerykański prezydent wcale nie powtarzał tych samych słów. Jedyne pojęcie jakie pojawiało się relatywnie częściej od innych to cyberprzestrzeń. Aczkolwiek końcówka spotkania Bidena obfitowała w krótkie zdanie, które jest w stanie podsumować wielkość, profesjonalizm oraz dojrzałość polityki z jaką mamy do czynienia. Prezydent USA odchodząc z miejsca konferencji został zatrzymany przez kilka dodatkowych pytań ze strony dziennikarzy. W ostatnim jedna z dziennikarek zarzuciła Bidenowi, iż Putin w swoim wystąpieniu nadal nie przyznaję się do cyberataków a nawet nie chce wspomnieć imienia Aleksieja Nawalnego (faktycznie, Putin na swojej konferencji odnosząc się do sprawy Nawalnego określa go, tu cytuję „obywatel Rosji”), jak coś takiego może być oznaką konstruktywnego spotkania? Na co Biden odpowiedział, tu cytuję „Jeżeli tego nie rozumiesz, jesteś w złym biznesie”. Wiem, że część czytelników może być oburzona, nie akceptować tego i również nie rozumieć. Lecz jako student Politologii na poziomie magisterium jestem w stanie stwierdzić z bardzo dużym prawdopodobieństwem, iż jest to oznaka polityki dojrzałej, profesjonalnej, poważnej oraz najwyższych lotów. Bowiem jakie pierwsze wrażenie robi Putin? Wielki oraz silny przywódca. Jakie Biden? Starszy nieszkodliwy Pan. Proszę w tym momencie wszystkich czytających ten artykuł, zadajmy sobie pytanie. Jak wiele razy zostaliśmy oszukani przez wrażenia i pozory?
Lew z najmniejszą grzywą, najgłośniej ryczy.
Reset?
Jakie będą efekty tego spotkania? Czy to nowe rozdanie? Czy świat ruszył się w swoich posadach? Przede wszystkim pamiętajmy, iż nikt z nas tak naprawdę nie wie jakie sprawy faktycznie były poruszane na spotkaniu. Do mediów dotarły informację o istnieniu pewnej listy przekazanej przez Bidena dla prezydenta Rosji. To tam ma być zawarta szczególna infrastruktura powiązana z cyberprzestrzenią. Cienka czerwona linia.
Na ten moment żadnego resetu nie będzie. To czego byliśmy świadkami to raczej pierwsze niemrawe spojrzenia na światowym parkiecie tanecznym. W najbliższych tygodniach oraz miesiącach okaże się czy niedźwiedź przyjmuje zaproszenie. Nikt jednak nie wie czy to będzie salsa, tango, walc a może fokstrot. Prawdopodobnie pojawi się element odbijania partnera.
Owe spotkanie to również subtelny sygnał w stronę Chińskiego smoka, którego ciepły oddech czuje w tym momencie na sobie cały świat.
Mając w pamięci, że to prezydent Biden był inicjatorem wydarzenia, pierwszy podniósł rękę w geście dżentelmeńskiego zachowania oraz, iż to ekipa Bidena przekazała Putinowi sławetną listę wymogów wobec Rosji, na koniec pozwolę sobie zacytować wielkiego stratega, Sun Tzu.
„Kto pragnie pokoju, a nie stawia żadnych warunków, ten szykuje podstęp”