Kazimierz Górski – legenda polskiego futbolu
Autor: M. Malec
W historii polskiego sportu rodzą się postacie niezastąpione. Inspirują nas do działania, zmieniając nasze życie na lepsze. Sprawiają jednocześnie, że rzeczy, które bywają niemożliwe, stają się możliwe. W polskiej piłce z pewnością taką postacią był Kazimierz Górski. To nie tylko trener, ale trener przywódca, legenda, osobowość wybitna, nie tylko jako trener, ale jako człowiek. Doprowadził naszą drużynę na sam piedestał piłkarskich marzeń — mistrzostwo i wicemistrzostwo olimpijskie oraz trzecie miejsce na mundialu. Także niezapomniane mecze i triumfy z najlepszymi drużynami na świecie. Gęsia skórka pojawia się na skórze każdego kibica czytając te osiągniecia. Jego złote myśli pojawiają się do dziś w naszym środowisku piłkarskim. O swoim powołaniu mawiał: „Jedni rodzą się do skrzypiec, inni do munduru. Ja urodziłem się dla piłki”.
Życiorys
Kazimierz Górski przyszedł na świat 2 marca 1921 roku we Lwowie. Swoje dzieciństwo spędził w dzielnicy lwowskiej Bogdanówka, a pochodził z rodziny robotniczej. Ojciec pracował w warsztatach kolejowych, natomiast mama zajmowała się domem. Miał dosyć liczne rodzeństwo – brata i cztery siostry. Był najstarszy z rodzeństwa.
Swoja przygodę z piłką rozpoczął jako zawodnik klubów piłkarskich z Lwowa: RKS Lwów, Spartak Lwów i Dynamo Lwów. Grał na pozycji napastnika. Wykształcenie zdobył w technikum mechanicznym. Druga wojna światowa przekreśliła jego karierę piłkarską. Gdy Wojsko Radzieckie wkroczyło do Lwowa, na życie zarabiał jako mechanik w spółdzielni pracy. Z kolei podczas okupacji niemieckiej pracował w warsztatach kolejowych. Gdy wojska niemieckie wycofywały się z Lwowa pod naporem sowietów, Kazimierz Górski postanowił w 1944 roku wstąpić do Wojska Polskiego, dotarł z armią do stolicy i już w niej pozostał. W wojsku pełnił służbę do 1946 roku a następnie zaczął prace w izbie skarbowej. W latach 1945 – 1953 reprezentował barwy klubowe Warszawskiej Legii. Łącznie wystąpił w 81 meczach, wpisując się na listę strzelców w sumie 34 razy. Kazimierz Górski w 1948 roku wziął ślub z warszawianką Marią Stefańczyk, z którą doczekał się dwójki dzieci.
Kurs trenerski był kolejnym etapem w życiu Górskiego. Ukończył go w Wyższej Szkole Wychowania Fizycznego w Krakowie i podjął się pracy szkoleniowej. Rok później został asystentem Wacława Kuchara, ówczesnego trenera Legii. Kolejne lata obfitowały w posady trenerskie m.in. w Marymont Warszawa, Legię Warszawa, Lubliniankę, Gwardie Warszawa. W roku 1971 został trenerem reprezentacji Polski. W swoim debiucie wygrał ze Szwajcarią, co nie zdarza się często debiutującemu trenerowi.
Sukcesy z reprezentacją Polski
Rok po objęciu reprezentacji odbywały się igrzyska w Monachium. Górski śmiało mówił, że jedzie po medal, co nie było traktowane poważnie przez opinie publiczną. Skądinąd nie należy się temu dziwić. Dotychczasowe wyniki naszej kadry na igrzyskach nie były warte odnotowania. Górski zabrał na turniej wówczas młodych i bez sukcesów piłkarzy: Gorgonia, Gadoche, Lato czy Deyne. Pierwsze dwa mecze kadra wygrała bez problemu, odpowiednio z Kolumbią wbijając 5 bramek, a następnie Ghanie 4 bramki. Trzecim meczem w fazie grupowej było spotkanie z NRD. W tym meczu widać było już pewne zaskoczenie jakim popisał się Górski stawiając na defensywne ustawienie. Zaskoczony wówczas trener NRD po strzelonej bramce przez Polaków w samo okienko zareagował – „Co to było? Górski odpowiedział: „ Futbol. Ofensywna defensywa”. Taki właśnie był Kazimierz Górski. Potrafił zaskoczyć na boisku ale i trafną diagnozą o sytuacji w meczu. W następnej rundzie Polacy zaczęli od remisu z Danią i zwycięstwa z ZSRR – lecz mecz odbył się w atmosferze zadumy po zamachach w wiosce olimpijskiej dokonanych przez palestyńskich ekstremistów. Na zakończenie tej fazy rozgrywek Polacy wygrali z Maroko wbijając im 5 bramek, meldując się tym samym w finale Igrzysk Olimpijskich. W wielkim finale, w Monachium, Polacy wygrali z Węgrami zdobywając pierwszy w historii złoty medal w tej dyscyplinie sportu na igrzyskach. To co wydawało się niemożliwe, 10 września 1972 roku zapisało się w jakże niesamowity sposób na annałach historii.
Kolejnym wielkim turniejem były Mistrzostwa Świata w RFN. Jednakże już same kwalifikacje do tej imprezy obfitowały w niezwykłe emocje za sprawą pojedynków z Anglikami. Zwane już powszechnie „Orły Górskiego” pokonały Anglię 2:0 w „Kotle Czarownic” – taki przydomek dostał stadion Śląski w Chorzowie. Mecz na legendarnym Wembley miał zdecydować kto pojedzie na turniej. Polacy zagrali świetny mecz remisując 1:1 i tym samym meldując się na mundialu. Do dziś mecz ten jest wspominany jako jeden z najlepszych w historii naszej kadry, a parady Jana Tomaszewskiego w bramce zostały okrzyknięte jako legendarne i niezapomniane. Inauguracyjny mecz reprezentacji polski na mundialu w 1974 roku w RFN wygrała z Argentyną, następnie z Haiti oraz z Włochami. Tym samym kończąc pierwszą fazę turnieju z kompletem punktów. W drugiej rundzie kadra wygrała ze Szwecją i Jugosławią. Po dwóch zwycięstwach doszło to starcia z RFN. Mecz ten wzbudzał wiele kontrowersji, głownie dlatego, że warunki atmosferyczne i samo boisko było bardzo grząskie i z perspektywy dzisiejszych przepisów nie nadawało się do gry. Jednakże mecz się odbył i niestety nasz kadra minimalnie ulegała RFN. Pozostał mecz o brąz i to nie byle z kim, bo z wielką Brazylią. Mecz o trzecie miejsce zakończył się zwycięstwem naszej kadry, a bramkę na wagę zwycięstwa strzelił Grzegorz Lato. Trzykrotni mistrzowie świata zostali pokonani. Polska w RFN wyjechała z cennym brązowym medalem, a Grzegorz Lato z tytułem najlepszego strzelca turnieju.
Igrzyska w Montrealu w 1976 roku miały nieco inny charakter od poprzednich turniejów. Różnica polegała na tym, że nasza kadra jechała w roli jednego z faworytów. Cały turniej obfitował w wiele emocji. Orły Górskiego zaczęły od remisu z Kubą i zwycięstwa z Iranem. Następnie zameldowali się w ćwierćfinale pokonując Koreańczyków z północy. W półfinale 27 lipca Polska zmierzyła się z Brazylia. Kadra Górskiego pewnie pokonała Canarinhos 2:0. 31 lipca Polska zmierzyła się z NRD. Niestety mecz ten zakończył się zwycięstwem naszych zachodnich sąsiadów 3:1. Tym samym Polska zdobyła srebrny medal. Drugi medal w historii naszych występów na igrzyskach. Opinia publiczna nie była pocieszona tym rezultatem. Sam Górski jednak podkreślał: „Jeśli to porażka to ja dziękuje bardzo. Poczekamy, kiedy Polska zdobędzie kolejny srebrny medal olimpijski”.
Kazimierz Górski po zakończeniu swojej trenerskiej przygodny z reprezentacją postanowił wyjechać do Grecji. Został m.in. trenerem Panathinaikosu zdobywając mistrzowo i puchar krajowy. Swój rozdział z grecką piłką wspomina dobrze. Jak sam mówił była to jego druga ojczyzna. Górski również był prezesem PZPN w latach 1991 – 1995. Zmarł po długiej walce z chorobą nowotworową w 23 maja 2006 roku. W tym roku wspominamy setne urodziny wybitnego Polaka, wybitnego selekcjonera reprezentacji Polski. Charyzmatycznego przywódcy, nauczyciela i skutecznego taktyka, a jednocześnie życzliwego i skromnego człowieka. Jego złote myśli pozostaną wieczne, inspirując młodych adeptów trenerskiego rzemiosła – „Dopóki piłka w grze, wszystko jest możliwe”.