Od egoizmu do altruizmu
Autor: M. Muszyńska
Wielu z nas pragnie pomagać. Niestety tylko nieliczni są świadomi tego, że aby pomóc innym musimy zacząć od siebie. Nie ma bowiem nic gorszego niż pomoc drugiej osobie, w momencie, gdy mamy zaniżone poczucie własnej wartości. Często zdarza się tak, że osoby, które nie akceptują siebie, pragną wyciągnąć pomocną dłoń do innych, aby tym samym poczuć, że robią coś pożytecznego. To jednak nie jest właściwa droga. Właściwym kierunkiem natomiast jest zasada „NAJPIERW ZACZNIJ OD SIEBIE”.
Pomimo tego, iż czytając powyższe stwierdzenie możemy pomyśleć, że skupiając się na sobie zapominamy o innych, to tak naprawdę w takim momencie przemawia przez nas dojrzałość. Chyba nikt z nas nie chciałby się udać do lekarza, którego fundamentem życia zawodowego jest jedynie altruistyczna chęć pomocy innym. Założę się, że gdybyśmy mieli do wyboru altruistę a profesjonalistę, zapewne udalibyśmy się do lekarza z wyższą profesją i stażem zawodowym. Podobnie jest także w życiu. Z biegiem czasu uświadamiamy sobie, że aby wyciągnąć pomocną dłoń dla potrzebujących, sami nie rzadko powinniśmy wyrobić w sobie umiejętność proszenia o pomoc. Nie ma nic złego w tym, że autorytet nauk ścisłych poprosił o pomoc eksperta w dziedzinie języków obcych. Jesteśmy tylko ludźmi, dlatego mamy prawo popełniać błędy i nikt nie każe nam być nieomylnym. Nie każdy jest alfą i omegą we wszystkich dziedzinach naukowych i sferach życiowych.
Dlatego też pamiętajmy o tym, że nie ma nic złego w tym, że pomyślimy o sobie i sami poprosimy o pomoc. Osoby, które potrafią przyznać się, że czegoś nie wiedzą, wykazują się ogromną dojrzałością, która pozwala im zrozumieć, że najpierw powinni popracować nad sobą i dopiero wtedy wyciągnąć rękę do innych. Pomimo tego, iż proces ten wydaje się egoistyczny, jest on początkiem drogi do altruizmu. Odpowiedzialna osoba jest świadoma tego, iż aby pomagać innym, sama musi być stabilna i pewna swoich działań. Nie można pomagać jedynie z dobrego serca lub z poczucia obowiązku, które pojawia się w chwili, gdy ktoś otoczył nas wsparciem i opieką. Takie działanie paradoksalnie jest sprzeczne z naszym zamierzeniem – aby być drogowskazem dla innych, sami wielokrotnie musimy przejść krętymi drogami życia. Jeżeli jednak mamy poczucie, iż w naszym życiu nie robimy nic sensownego, a pomimo tego często ktoś nam pomaga, nie czujmy się w obowiązku od razu spłacić tego długu. Zapewne ziemscy aniołowie pomagają nam bezinteresownie i są świadomi tego, że aby pomóc innym musimy najpierw skupić się na sobie. Naprawdę uwierzcie, iż kiedy sami zobaczycie, jak wiele osiągnęliście w życiu, wasze wzloty i upadki będą idealnym drogowskazem dla zagubionych osób szukających drogi do altruizmu, którymi nie tak dawno byliście jeszcze wy sami.