InterFriend
Autor: Aleksandra Kowalczyk
Szybko podbiegł do telefonu, słysząc dźwięk powiadomienia dobiegający z łóżka. Chwilę mu zajęło, zanim go znalazł i od razu, przeczytawszy wiadomość, uśmiechnął się szeroko. Dlaczego tylko ona potrafiła go rozbawić? — przychodziło mu przez myśl. Jak najszybciej wystukał odpowiedź, którą wcześniej starannie przemyślał i wrócił do swojego zajęcia. Odkąd pamiętał, zajmował się rodzeństwem i tak też było tym razem, odrabiał z młodszą siostrą pracę domową z matematyki. Siedzieli nad nią już dwadzieścia minut, a ona nic nie pojmowała. Chłopak powiedział jej, żeby zrobili sobie krótką przerwę, podczas której odpisywał na wiadomości od znajomych. Chociaż w sumie to nie od znajomych, tylko od niej — od Nadziei. Z utęsknieniem wyczekiwał, aż odpisze, a sam nie chciał się za bardzo narzucać, chyba że doskwierała mu samotność. Gdy był w połowie pisania bardzo zabawnej odpowiedzi, usłyszał wołanie siostry. Z niechęcią odłożył komórkę i wrócił z siostrą do lekcji. Dziesięć minut później w końcu mógł się zająć sobą, z racji tego, że był to już późny wieczór, wziął prysznic i położył się w łóżku. Odblokował telefon i zdziwił się, gdy zobaczył, ile ma nieotwartych wiadomości od Nadziei. „co się z tobą dzieje?”, „odpisz w końcu” — głosiły niektóre z nich. W odpowiedzi napisał, że był zajęty i potem już jak co dzień pisali o wszystkim i o niczym, co lubili, a co ich wkurzało. Tematów do rozmów nie było końca, chłopak bardzo się cieszył, że może porozmawiać z kimś w swoim wieku, bo prawdę mówiąc, nie miał zbyt wielu znajomych, a większość czasu spędzał z rodzeństwem w domu. Był bardzo szczęśliwy, że poznał ją na aplikacji, choć „poznał” to może za duże słowo. On pierwszy do niej napisał i rozmowa, choć przez Internet, niesamowicie im się kleiła. Później przenieśli się na SMS‑y i tak już zostało. Mieszkają trzysta kilometrów od siebie, więc nigdy się nie spotkali. Dziewczyna bardzo nie lubiła swojego imienia, a chłopak wręcz przeciwnie, nawet wymyślał różne zdrobnienia typu Nadi, Nadzi lub po prostu Nad. Pisali ze sobą już od roku i dużo o sobie wiedzieli, chociaż traktowali tę relację zupełnie inaczej. On przyzwyczaił się do codziennych rozmów, które podnosiły go na duchu i uświadamiały, że może naprawdę jest coś wart, po prostu ona była Nadzieją, jego Nadzieją. Dzięki niej miał siłę wstać rano z łóżka, kiedy cały świat był przeciwko niemu. Ona jednak nie zawsze odpisywała, bywało, że czekał na odpowiedź kilka godzin bądź dni. Podczas których ona była na spotkaniu ze znajomymi, a on samotnie chodził na spacery, gdzie rozmyślał zbyt dużo. Nie była to jej wina, gdyż założyła, że chłopak także ma znajomych i czasami muszą od siebie odpocząć, więc odpisywała rzadziej, niż tego pragnęła. Nie była to też wina chłopaka, bo ten natomiast nie chciał pisać o swoich problemach ani ją nimi obarczać, więc cierpliwie czekał i zastanawiał się, co robi. Były dni, kiedy chciał jej opowiedzieć o wszystkim, jednak nie chciał litości, nie od niej. Dalej pisali ze sobą, wymienili kilka zdjęć, ale w końcu coś zaczęło się psuć. Chłopak nie miał już w ogóle czasu, aby odpisywać, ciągle nie było go w domu, bo pomimo młodego wieku, podjął się pracy. Gdy Nadi pisała do niego po pracy, ten zbywał ją — prawdopodobnie przez zmęczenie. Trwało to jeszcze dwa miesiące, a potem ustało. Chłopak zdobył już określoną sumę i mógł zrezygnować z pracy. Napisał do dziewczyny tylko krótką wiadomość „do zobaczenia”, którą dziewczyna opacznie zrozumiała. Nie wiedziała, co ma zrobić, gdy spostrzegła kolejny SMS kilka godzin później. Brzmiał on „dwa kroki przed drzwiami”. Zaskoczyło ją to i mimo późnej pory, i tego, że była w piżamie, wyszła na zewnątrz. Nie dowierzała, przed drzwiami stał on, Emil. Nie mogła wydusić ani słowa i stała osłupiała z otwartymi ustami.
— Niespodzianka? — Chłopak zachichotał i przytulił dziewczynę. Trwało to znacznie dłużej, niż to sobie wyobrażał, ale to dobrze.
W oczach Nadi Emil był wyższy niż myślała i przystojniejszy, cóż tu dużo mówić — ideał. Jeszcze niedawno nie była pewna, wręcz nie chciała tego przyjąć do wiadomości tyle czasu. Pragnęła z nim pisać, ale nie chciała być nachalna, więc odpuszczała i myślała, że tak będzie lepiej. Jednak, kiedy to on zaczął odpuszczać, coś się zmieniło. Chciała wrócić do czasów, kiedy pisali codziennie. A teraz stali objęci przed jej drzwiami. Gdy w końcu się od siebie oderwali, poszli na spacer, gdzie Emil wszystko jej powiedział. W jego domu nie było najlepiej z pieniędzmi, więc kiedy zrozumiał, że być może nigdy się nie spotkają, wziął sprawy w swoje ręce i poszedł do pracy, dorywczej, ale dalej pracy. Zarobił tyle, że starczyło na wypożyczenie samochodu i wynajęcie pokoju hotelowego na weekend, aby tylko spotkać się z nią. Nadzieja czuła się wtedy szczęśliwa jak nigdy. Jej internetowy przyjaciel stał się jej prawdziwym przyjacielem, a gdy następnego dnia skradł jej pierwszego całusa, pomyślała, że na przyjacielskiej relacji się nie skończy.