Kontrowersyjny debiut Jeanette McCurdy — o tokstycznej relacji z matką
Autor: Aleksandra Kowalczyk
Coraz głośniej ostatnio słyszy się o Jeanette McCurdy – gwiazdce Nickelodeon „Sam”. Wydała ostatnio książkę, która wywołała duże kontrowersje w mediach. Aktorka udzieliła kilku wywiadów, gdzie opowiadała o swojej matce, a wycinki udostępniane są większej liczbie odbiorców na Facebooku, Instagramie czy TikToku – skąd ja dowiedziałam się o istnieniu tej książki.
„I’m glad my mom died”, czyli tłumacząc z języka angielskiego „Cieszę się, że moja mama umarła”, to autobiografia aktorki i piosenkarki Jeanette McCurdy. Napisana jest w formie pamiętnika i dotyczy głównie relacji autorki z jej matką, która wyrządziła jej wiele krzywdy w dzieciństwie. Książka została wydana w sierpniu tego roku i dopiero zaczyna się robić o niej głośno. Nie jest niestety dostępna w wersji polskiej, ale oryginał po angielsku można kupić na Amazonie czy w formie e‑booka.
Treść podzielona jest na czasy sprzed śmierci jej matki i po. W pierwszej części McCurdy opisuje wszystko z perspektywy młodszej siebie. Całe jej życie kręciło się wtedy wokół jej matki, którą stawiała na pierwszym miejscu. Otwarcie przyznaje, że nigdy nie chciała być aktorką, to jej rodzicielka wybrała dla niej taką karierę, bo sama nie mogła się realizować. Jeanette chodziła na castingi, którymi była za każdym razem bardzo zestresowana. Czasem dostawała jakieś mniejsze role w tle czy jedno‑, dwuzdaniowe. Wszystko nabrało tempa, gdy dostała ona rolę w serialu „iCarly”.
Wtedy w wieku czternastu lat McCurdy wchodziła w okres dojrzewania i chcąc opóźnić ten proces (aby dalej móc grać dziecięce role), za namową matki zaczęła ograniczać kalorie i jeść radykalnie małe ilości jedzenia. Dziewczynie przeszkadzała sława i rozpoznawalność, a to, że przeżyła swój pierwszy pocałunek przed kamerą, napawało ją smutkiem. Później po skrajnej anoreksji wraz z chorobą matki nadeszła bulimia. Cała relacja z matką skupiała się na kontrolowaniu tego, co dziewczyna je.
Ważną kwestią jest także osoba zwana w książce jako „The Creator” i jego zachowanie w stosunku do młodej aktorki. Na przełomie ostatniego roku wyszło na jaw dziwne zachowanie owego mężczyzny względem młodych aktorek. Gdy sprawdzimy, kto jest owym kreatorem/twórcą serialu „iCarly”, dowiemy się, że jest nim Dan Schneider. Net (zdrobnienie, jakim jest w książce nazywana aktorka) opisuje dwie twarze Dana. Pierwsza była miła – prawił on sporo komplementów aktorom, mówił im, ile mogą osiągnąć i obiecywał im złote góry (m.in. miał w przyszłości dać solowy serial postaci, którą grała McCurdy). Natomiast druga strona była mroczna – potrafił nakrzyczeć na każdego za najmniejszy błąd, często obrywało się małym dzieciom, które zapłakane schodziły z planu zdjęciowego. Aktorka bała się go, bo nie wiedziała, którą twarz znowu ujrzy.
W całej książce jest jeszcze kilka osób, które zostawiły rysę na psychice Jeanette i przez to jeszcze bardziej popadła ona w zaburzenia odżywiania. Kontrolowanie przez matkę, toksyczne zachowania, wyzwiska nie były jedynymi zachowaniami, z jakimi musiała się zmagać. Zmuszona do kariery, której nie chciała, coraz bardziej stawała się wrakiem człowieka.
Książka pisana jest — jak już wspominałam — w języku angielskim, jednak jest on bardzo prosty. Nie brakuje w niej zawiłych i „mądrych” słów, ale są one w mniejszości. Całość jest do zrozumienia dla każdego, kto zna ten język obcy na poziomie szkoły średniej.
Zdecydowanie myślę, że książka jest warta przeczytania, gdyż ukazuje negatywne strony sławy, a także naświetla toksyczne zachowanie, jakim jest uzależnienie od drugiej osoby. W takiej relacji swoje szczęście, a nawet całe życie podporządkowuje się komuś innemu. McCurdy znana jako głupiutka aktoreczka Nickelodeon jawi się tutaj jako osoba z realnymi problemami, traumami, które mogą dotyczyć każdego człowieka. Zachęcam także do obejrzenia/przeczytania wywiadów z Jeanette na temat jej relacji z matką oraz książki i zgłębienia tego tematu.