Wiersze
Autor: Jakub Kowalski
„Życie”
O świcie piękne jest życie,
Na świat patrzycie promieniście,
Pełne energii są nawet liście,
Gotowe na spotkanie ze światem.
Życie, życie, ohh życie…
W południe… jest życie,
Każdy trochę już znużony,
Codziennie zbierając te same plony,
Więc po obiedzie… czas na drzemkę.
Życie, życie, ohh życie…
Na wieczór okropne jest życie,
Ciemno, buro nic nie widzicie,
Kładziecie się spać i marzycie,
Że jutro w innym życiu się obudzicie.
Życie, życie, ohh życie…
„Coś”
Cieszę się, że jestem coś wart…
„Czyżby? Na pewno? Jak?”
Szepcze mi do ucha jakiś czart.
I teraz już sam nie wiem.
Ktokolwiek może mi powiedzieć?
Brak mi wiary w siebie,
Brak mi zdolności myślenia,
Brak mi umiejętności widzenia,
Brak mi po prostu Ciebie.
Nie umiem chodzić,
Nie umiem czuć,
Nie umiem żądać,
Nie umiem żyć.
Cieszę się już, że nie jestem nic wart.
„Oczywiście! Na pewno! Tak!”
Szepcze mi do ucha ten czart.
Teraz już sam wiem,
Nie jestem nic wart, więc zagram va banque!
Autor: Sylwia Maj
„Ten Pierwszy’’
Podobno ich się nie zapomina,
Wbrew temu, że Pamięć jest zawiła
I wszystko z Czasem mgłą się zasnuwa
I klapki z oczu powoli nam zsuwa.
Pierwszy pocałunek, czy jego następstwa,
Pierwsza kłótnia poważna, najbardziej bolesna,
I wszystkie inne pamiętne pierwsze razy,
Które zmieniały życia tego fazy,
Stawiają piętno na kartach przeszłości,
Skłaniają nas do smutku, radości czy złości.
Jak mary nocne znienacka wracają,
Przyciskając nas do siebie, oddychać nie dają.
Wszystko to nas zmienia i pokazuje,
Kim byliśmy, jesteśmy i przyszłość naszą zwiastuje.
I tak ten pierwszy wiersz piszę,
Wsłuchując się w ciemność i ciszę
I mówiąc szczerze, tak między nami,
Mam nadzieję, że pozostanie on na zawsze z wami.
Autor: ***
“Niemiłość”
Okruchy swojej miłości
wydzielasz mi jak ptakom ziarno.
I nie patrzysz już na mnie,
a na smutną postać biało-czarną.
Gdy dotykasz nic nie czuję,
twoje spojrzenie jest jak zimny ogień.
Ponieważ ty jesteś jak lód,
a ja jak gasnący płomień.
To uczucie zwiędło już dawno,
niczym kwiaty w czasie suszy.
Bo jesteś wiatrem łamiącym te kwiaty,
który nawet się przy tym nie wzruszy.
Autor: ***
Romans dnia i nocy
Cień opadł na płycizny,
księżyc błyszczy srebrem i złotem,
naznaczony przez tęsknoty blizny,
światu bliższy straciwszy cnotę.
Gwiazdy firmamenty sławią,
gnając i pragnąc gnać więcej,
a niebem jak płótnem się bawią,
odlegle łamiąc i krusząc serce.
Deszcz delikatnie tańczy,
łzami lśni i wsiąka, przeklina prostotę,
niczym diamenty postacią szarańczy,
wilgocią chce zdobić ziemi istotę.
Wiatr zebrał żniwo blasku,
opadł na trawy ocean miękki,
płynąc w jasności nowego brzasku,
zachwyt zmieniając w gwizdy i jęki.
Ciepło kusi budząc,
wstając, kłania się wolno światło słońca,
wijąc się gładko i lekko opadając,
oczekując spektakularnego końca.
Autor: ***
I
dzisiejszego poranka
nie zdarzyło się nic szczególnego
Może tylko słońce jak wprawiony detektyw
Ostrożnie wychylało się zza złotawych liści
poza tym.. rzeczy okrutnie normalne
po chodnikach biegali spóźnieni niewolnicy dzisiejszego świata
a osiedlowe kocury nieśpiesznie poszukiwały resztek w śmietniku
i tak wygląda każdy poranek
pożerani przez rutynę ludzie
już zapomnieli czym jest spontaniczność
pierwotnie zobligowani do miłości
dziś zagubieni związani sznurami harmonogramów
II
ciężko mi w obcym mieście ale damy radę
bo nie połączył nas przecież przypadek
myśli o Tobie cieszą serce całe
Motyle w brzuchu jak u nastolatek
wzajemna miłość oraz zaufanie
to nasza broń przeciwko światu
a kiedyś zrobię Ci śniadanie
już w naszym domu pełnym świeżych kwiatów
tam nigdy nie zabraknie ciepła
miłości dobra zaufania
i tak będziemy razem kwitli
w przyjemnym słońcu bez goryczy cienia