Saga z wyborem nowego Rzecznika Praw Obywatelskich
Autor: M. Malec
Wybór nowego Rzecznika Praw Obywatelskich staje się pomału zmorą IX kadencji sejmu RP. Tym razem po raz 5 Sejm starał się wybrać nowego RPO i po raz kolejny wybrał kandydata niekompromisowo — senator Lidie Staroń. Wcześniej z ramienia poparcia większości parlamentarnej zostali wybrani sekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Piotr Wawrzyk i poseł PiS Bartłomiej Wróblewski. W przypadku Wawrzyka i Wróblewskiego senat odrzucił ich kandydatury argumentując ten wybór jako kandydatów partyjnych. Również w kontekście Lidii Staroń w senacie nie znalazła się wymagana większość. Tymczasem z ramienia opozycji kandydatką dwukrotnie była mecenas Zuzanna Rudzińska – Bluszcz pełniąca dotychczas funkcje koordynatora postępowań strategicznych w biurze RPO. Również barwna postać życia polityczno-społecznego w postaci Piotra Ikonowicza – kandydat z ramienia Lewicy czy Roberta Gwiazdowskiego z poparciem PSL‑u i Konfederacji zderzyły się boleśnie z arytmetyką sejmową. Ostatnim kandydatem z ramienia opozycji był prawnik dr hab. Marcin Wiącek i on także nie uzyskał poparcia sejmowej większości.
Znaczenie Rzecznika Praw Obywatelskich
Wedle artykułu 208 konstytucji RP Rzecznik Praw Obywatelskich stoi na straży praw człowieka i wolności obywatela zapisanych w konstytucji i innych aktach normatywnych zaś w swojej działalności jest niezwisły, niezależny od innych organów państwa, odpowiada przed Sejmem. Nie może należeć do żadnej partii. Przepisy konstytucji mówią jasno o roli i sposobie działania RPO. Tymczasem większość parlamentarna na kandydatów mianowała ludzi, którzy z obecną partią rządząca mają lub mieli po drodze. Wydaje się, że wybór owych kandydatów byłby zaprzeczaniem niezależności tego urzędu. W swoim działaniu PiS kieruje się po raz kolejny tym aby mieć urząd który będzie politycznie uzależniony od decyzji partii. Skądinąd nie dziwi fakt braku poparcia Senatu dla tych kandydatur. Kandydaci opozycji wydają się są niezależni. W przypadku Rudzińskiej – Bluszcz nie można jej zarzucić politycznego powiązania z którąś partii opozycyjnych, podobnie jak w przypadku Wiącka. Jeśli natomiast chodzi o Ikonowicza i Gwiazdowskiego to oprócz poparcia partii ich zgłaszających, nie liczyli się w grze o to stanowisko.
Kolejne tygodnie upłyną na szukaniu po raz 6 już kandydata na RPO – Sejm i Senat mają czas do 15 lipca. Zasadnym w tej sytuacji jest aby elita polityczna w końcu usiadła do rozmów nad tym kogo minować na ten urząd. Sytuacja ta pokazuje wyjątkowo jak pogłębiona polaryzacja na polskiej scenie politycznej wpłynęła na to iż kompromis miedzy rządzącymi, a opozycją jest póki co nie do zrealizowania. Wydaje się być także zasadna teza, że sytuacja ta niejako definiuje scenę polityczną jako nieudolną i stawiającą walkę polityczną na pierwszym miejscu wobec wyborów na ważną funkcję jaką jest Rzecznik Praw Obywatelskich. Sejm jako ciało ustawodawcze i organ wyboru na niektóre urzędy państwowe powinien w swoim założeniu spełniać tą role w sposób niebudzący kontrowersji. Tymczasem często jest wykorzystywany do walki politycznej i kształtowania decyzji w sposób który jest wygodny dla większości, z pominięciem roli mniejszości. Z pewnością takie działania nie będą budować prawdziwego parlamentaryzmu i zaufania do tej izby. Zasadnym jest bowiem podejście działań mających na celu budowę demokracji skonsolidowanej i w całokształcie budowy silnej demokracji liberalnej.