Przejdź do treści

W pogoni za szczęściem

Autor­ka: Mali­na Jarmołowicz

Od reklam spon­so­ro­wa­nych, postów na social mediach, nowych gadże­tów po wiel­kie podró­że, inwe­sty­cje w sie­bie, sze­ro­ko poję­ty well-being. Jak okre­śla­my swój dobro­stan mate­rial­ny i wewnętrz­ny? Bar­dzo czę­sto widząc to wszyst­ko, wyda­je nam się, że nasze potrze­by i marze­nia są nie­do­stęp­ne, nie­osią­gal­ne lub zupeł­nie „nie na tę chwi­lę”. Czy jed­nak szczę­ściu da się pomóc?

 

Znasz na pew­no oso­by, któ­re nie­za­leż­nie od oko­licz­no­ści zawsze są na „nie”. Na pyta­nie, co u nich sły­chać, nagle znaj­du­jesz się pod kaska­dą samych nega­ty­wów, zosta­jesz stor­pe­do­wanx infor­ma­cją o ogól­nym nie­za­do­wo­le­niu. W więk­szo­ści przy­pad­ków oka­zu­je się, że nie mamy abso­lut­nie na co narze­kać. Zazwy­czaj pro­ble­mem jest…brak umie­jęt­no­ści zauwa­ża­nia swo­je­go szczęścia.

Od jakie­goś cza­su coraz więk­szym zain­te­re­so­wa­niem cie­szy się psy­cho­lo­gia i samo­roz­wój, dzię­ki cze­mu może­my zauwa­żyć nową falę- zamiast roz­pa­mię­ty­wać poraż­kę, szu­kaj roz­wią­zań i świę­tuj zwy­cię­stwo. Oczy­wi­ście jest to ści­śle zwią­za­ne z kwe­stia­mi doty­czą­cy­mi cha­rak­te­ru i wycho­wa­nia jed­nost­ki, jed­nak same­go nasta­wie­nia może­my się nauczyć. Nie ma tu mowy o tok­sycz­nej pozy­tyw­no­ści, któ­ra odrzu­ca cał­ko­wi­cie nega­tyw­ne aspek­ty życia i baga­te­li­zu­je pro­ble­my, za to sku­pia­my się na tym uwa­ża­nym cza­sa­mi za „mitycz­ne” pozy­tyw­nym myśleniu.

Ist­nie­je w naszym mózgu obszar odpo­wie­dzial­ny za moty­wa­cję i osią­gnię­cia. To RAS (z ang. Reti­cu­lar acti­va­ting sys­tem), układ siat­ko­wa­ty pobu­dza­ją­cy. To on fil­tru­je infor­ma­cje, któ­re docho­dzą do nasze­go mózgu, mając bez­po­śred­ni wpływ na to, co zauwa­ża­my i na nasz poziom pobudzenia.

Mózg prze­twa­rza oko­ło 400 milio­nów bitów infor­ma­cji w cią­gu sekun­dy, ale z tego tyl­ko dwa tysią­ce świa­do­mie, resz­ta dzie­je się w pod­świa­do­mo­ści. RAS wyła­wia z poto­ku danych infor­ma­cje, któ­re aktu­al­nie są nam potrzeb­ne. Poszu­ku­je wzor­ców infor­ma­cji pasu­ją­cych do naszych prze­ko­nań, celów i łączy z naszym aktu­al­nym oto­cze­niem. Kie­dy znaj­dzie pasu­ją­cy ele­ment, infor­mu­je naszą świa­do­mość. Nie­za­leż­nie od tego, czy wyko­nu­je­my daną czyn­ność napraw­dę, czy tyl­ko ją sobie wyobra­ża­my- w mózgu zacho­dzą te same pro­ce­sy. Dla naszej pod­świa­do­mo­ści nie ma róż­ni­cy, dla­te­go obra­zy, o któ­rych czę­sto myśli­my, natu­ral­nie mogą stać się rzeczywistością.

Mając świa­do­mość tego zja­wi­ska, może­my mieć bez­po­śred­ni wpływ na nasz mindset.

Wypisz swo­je cele, marze­nia i myśli. Skup się na takich aspek­tach, jak Two­je rela­cje ze sobą i inny­mi, kim jesteś dla sie­bie- a kim chcesz być i cze­go potrze­bu­jesz. Prze­myśl to w kwe­stii zarów­no mate­rial­nej, jak i sfe­ry ducha. Jakie masz cele krót­ko i dłu­go­dy­stan­so­we. W jakim kie­run­ku chcesz iść? Począt­ko­wo pyta­nia mogą być bar­dzo ogól­ne, jed­nak z cza­sem zauwa­żysz, w któ­rych kie­run­kach kie­ru­jesz się natu­ral­nie i chcesz je roz­wi­jać. Powiedz to na głos- cza­sem dzia­ła to jak odcza­ro­wa­nie zaklę­cia i mamy szan­sę zła­pać dystans do pew­nych spraw. Może Ci to pomóc okre­ślić, co jest Two­im marze­niem, a co jest ocze­ki­wa­nia­mi innych, któ­re przy­ję­te zosta­ły jako Two­je. Nie bój się- więk­szość rze­czy, któ­rych się boimy, nigdy się nie wyda­rza, a poko­na­nie swo­ich barier jest uwalniające.

Po takim szyb­kim tre­nin­gu umy­słu raz zaszcze­pio­ne idee będą kieł­ko­wa­ły. Dobrym spo­so­bem na przy­bli­ża­nie się do swo­ich celów jest zro­bie­nie tzw. Vision­bo­ar­du- mapy marzeń. Two­rze­nie za pomo­cą kola­żu dobrze koja­rzą­cych nam się zdjęć, gra­fik i haseł mapy, któ­rą moż­na usta­wić na tape­tę w tele­fo­nie, wydru­ko­wać, czy po pro­stu mieć w widocz­nym miejscu.

Regu­lar­ne kar­mie­nie się dobry­mi, waż­ny­mi dla nas tre­ścia­mi ma pozy­tyw­ny wpływ na nasze samo­po­czu­cie, a my pod­świa­do­mie kie­ru­je­my się ku celom. Nega­tyw­ne zaś- powo­du­ją nie­po­trzeb­ny stres, napię­cie i mogą pro­wa­dzić do nie­chcia­nych obja­wów psy­cho­so­ma­tycz­nych. Ame­ry­kań­ski psy­cho­log, Howard Gard­ner przed­sta­wił teo­rię inte­li­gen­cji wie­lo­ra­kiej. Oprócz inte­li­gen­cji emo­cjo­nal­nej (D. Gole­man) i ducho­wej (D. Zohar) wyróż­nił on inte­li­gen­cje wie­lo­ra­kie, takie jak: wer­bal­ną, logicz­no-mate­ma­tycz­ną, kine­ste­tycz­ną, muzycz­ną, inter­per­so­nal­ną i inte­li­gen­cję prze­strzen­no-wizu­al­ną. Dzię­ki tej ostat­niej wła­śnie wie­lu oso­bom łatwiej będzie przy­cho­dzi­ło wizu­ali­zo­wa­nie pozy­tyw­nych wra­żeń, ale jed­no jest pew­ne- wszy­scy mamy moż­li­wość ćwi­cze­nia i posze­rza­nia zakre­su swo­ich moż­li­wo­ści. War­to zatrzy­mać się i pomy­śleć- jakim życiem chcę tak napraw­dę żyć?