(Stereo)typy na uczelni
Autorka: Patrycja Rodak
Ludzie szybko potrafią osądzać oraz szablonowo postrzegać świat. Tak właśnie tworzymy stereotypy – uproszczone, jednostronne przekonania.
Stereotypy pełnią też pewne funkcje, np. oszczędzają nam wysiłku poznawczego, ułatwiają funkcjonowanie czy skracają czas podejmowania
decyzji. Najlepszą walką przeciwko stereotypom jest panzerfaust…, ale za to można dostać odsiadkę. Proponuję, więc coś lepszego – śmiech i
przymrużenie oka. I to śmiech w wersji specjalnej, bo uczelnianej.
Oto zestawienie najbardziej stereotypowych postaci, jakie spotkacie w murach uniwersytetu:
1. Student-prawnik
Klasyczny żarcik: Jak rozpoznać studenta prawa? Sam ci powie. Bez znaczenia jest to, czy rozmawiacie o pogodzie, samochodach, rodzynkach w serniku, czy ilości gwiazd na niebie… temat zawsze zejdzie na studiowanie prawa. A najlepsza akcja zaczyna się, gdy zaczniesz o coś dopytywać – wtedy dowiesz się, że to paragraf 36 regulaminu rodzinnych ogródków działkowych reguluje kwestię sadzenia drzewek owocowych. Taki osobnik ubrany jest zawsze schludnie – zależnie od płci – w garnitur/żakiet, z elegancką teczką/torebeczką/aktóweczką oraz stara się bić elokwencją.
2. Student-humanista
Wszyscy w koło życzą mu szczęścia i wspaniałej kariery… w maku. Oj biedny nie wiedział, że gdy w dzieciństwie bawił się w sklep albo fast food, będzie się to za nim ciągnęło całe życie. Osobnik ten wolałby czytać „Pana Tadeusza” niż siedzieć na zajęciach i 20 raz powtarzać definicję słowa „kultura”. Taki student jest jak kula śnieżna – gdy zacznie się staczać, w końcu przebije się przez kolejne etapy – i to z impetem! Wersja damska ubrana jest w sweterek, męska w bluzę z kapturem.
3. Student-artysta
Osobnik, który w stopniu co najmniej dostatecznym opanował technikę posługiwania się kredkami. Chciałby być drugim Picassem albo Van Goghiem, ale niekiedy jego dzieła wyglądają jak siedem nieszczęść. Na ścianach jego pokoju w akademiku wisi masa obrazków, a na biurku porozrzucane, są przybory. O ludziach spoza artystycznego grona wyraża się z niechęcią, choć sam w sumie jest introwertykiem i preferuje towarzystwo swojego płótna i sztalugi. Znaki szczególne: płaszczyk i szaliczek zimą, latem elegancka koszula z wywiniętymi rękawami. I oczywiście wielka tuba pod pachą na swoje dzieła.
4. Student-informatyk
Może przybrać dwie formy – chudy jak szczapa lub gruby jak beczka. Z całą pewnością ma na nosie okulary, których grubość zależy od stażu w CS. Tylko jeden rodzaj problemów jest u niego większy niż problemy z cerą i bałaganem w pokoju – nie umie nawiązywać jakichkolwiek relacji poza Internetem. A no i pisze jakimiś kodami typu 4635856297dsf34. Znaki rozpoznawcze: wygodna koszulka, najczęściej z nadrukiem z jakiejś gry, wygnieciona.Można się przestraszyć w ciemnych zaułkach sieci. To w wersji męskiej – żeńskiej nie stwierdzono.
5. Student-ścisłowiec
Łagodniejsza wersja studenta-informatyka – potrafi rozmawiać z ludźmi, choć ze względu na swoje zainteresowania opierające się na ciągach cyfr i magicznych wzorach na wszystko, rozmowa może skończyć się po 20 sekundach w wyniku ewakuacji rozmówcy. Mógłby pracować w NASA, ale najpierw musi sprawdzić, czy papierek wskaźnikowy zabarwił się na pomarańczowo oraz, czy jego kolega z ławki obok nie wlał czasem wody do kwasu. Żeby nie wyjść na nudziarza, często wyszukuje sobie hobby – np. hoduje w pokoju rzadki rodzaj jaszczurki. Znak rozpoznawczy – mieszanina elegancji z luzem, koszula z ciasnym kołnierzykiem, który wygląda jakby podduszał osobnika.