Przejdź do treści

Magdalena Jarząbek — Kielecka Pisarka

Autor­ka: Wik­to­ria Śmigielska

źró­dło: Mag­da­le­na Jarzą­bek stro­na autorska

Mag­da­le­na Jarzą­bek — wszech­stron­nie uta­len­to­wa­na miesz­kan­ka Kielc. Daw­niej zaj­mo­wa­ła się recen­zo­wa­niem ksią­żek, teraz sama je pisze. Dodat­ko­wo, two­rzy arcy­dzie­ła na zamó­wie­nie, malu­jąc por­ce­la­nę. W wywia­dzie dla „Pre­si­ka’’ zdra­dza kil­ka sekre­tów swo­jej twórczości.

Mag­da­le­na Jarzą­bek zade­biu­to­wa­ła w 2021 roku jed­nym z opo­wia­dań anto­lo­gii „Poca­łun­ki pod jemio­łą’’, któ­rą stwo­rzy­ła wraz z inny­mi pol­ski­mi autor­ka­mi. Na swo­im kon­cie ma tak­że udział w innej anto­lo­gii — „Miłość w pre­zen­cie’’. To jed­nak, czym zyska­ła naj­więk­szą popu­lar­ność to jej try­lo­gia „Zabój­cze pięk­no’’ wyda­na w 2022 roku. Cykl cie­szył się ogrom­nym zain­te­re­so­wa­niem czy­tel­ni­ków, wid­niał nawet na topo­wych listach Empi­ku. Jako lokal­na autor­ka, zgo­dzi­ła się udzie­lić wywia­du dla „Pre­si­ka’’.

Jak zaczęła się Twoja przygoda z pisaniem książek?

Przez wie­le lat byłam recen­zen­tem ksią­żek dużych wydaw­nictw,
współ­pra­co­wa­łam z wie­lo­ma auto­ra­mi. Nigdy nie myśla­łam o tym, by coś
napi­sać, bo sama lubi­łam być po tej dru­giej stro­nie książ­ki. Aż pew­ne­go razu z
sio­strą cio­tecz­ną stwier­dzi­ły­śmy, że nie mamy co czy­tać, a naj­chęt­niej
zato­pi­ły­by­śmy się w histo­rii sil­nej kobie­ty, któ­ra zosta­ła pokrzyw­dzo­na przez
los i poprzy­się­gła sobie zemstę na ludziach, któ­rzy do tego dopro­wa­dzi­li. Od
sło­wa do sło­wa powstał zarys fabu­ły, a ja, z cie­ka­wo­ści jak ta histo­ria będzie
koń­co­wo wyglą­da­ła, po pro­stu zaczę­łam ją pisać i przepadłam.

Jaka jest Twoja ulubiona postać lub czy z którąś się utożsamiasz?

Spo­śród wszyst­kich boha­te­rów, któ­rych stwo­rzy­łam, naj­bar­dziej lubię
Elsę, ale wiem, że jesz­cze nie­je­den z moich boha­te­rów będzie tym ulu­bio­nym.
Nie utoż­sa­miam się z żad­nym z nich w stu pro­cen­tach, ale w każ­dym z nich
jest część mnie – w jed­nych więk­sza, a w innych mniejsza.

Którą część pisało Ci się najłatwiej, a którą najtrudniej i która z części jest Twoją
ulubioną?

Każ­dą z nich lubię, ale zde­cy­do­wa­nie naj­ła­twiej pisa­ło mi się pierw­szą
część – i z resz­tą rów­nież naj­szyb­ciej. Cie­ka­wość, co przy­nio­są boha­te­ro­wie,
spra­wi­ła, że sie­dzia­łam przed pli­kiem z powie­ścią od wcze­sne­go ran­ka do
póź­ne­go wie­czo­ra. Naj­trud­niej było przy „Zabój­czej praw­dzie”, czy­li ostat­niej
czę­ści, w któ­rej musia­łam zakoń­czyć wszyst­kie wąt­ki i wszyst­ko spiąć w
całość. W tym przy­pad­ku sama skru­pu­lat­nie musia­łam jesz­cze kil­ku­krot­nie
prze­czy­tać poprzed­nie tomy i zro­bić całe mnó­stwo notatek.

Czy bohaterowie twoich książek są wzorowani na prawdziwych osobach?

Oczy­wi­ście, że tak! Jeden z boha­te­rów jest w stu pro­cen­tach wzo­ro­wa­ny na
praw­dzi­wej posta­ci, jeśli cho­dzi o wygląd i zacho­wa­nie. Któ­ry? Na to pyta­nie
nie odpo­wiem, ale myślę, że przy lek­tu­rze bar­dzo łatwo się tego domy­ślić.
Pod­po­wiem tyl­ko, że to bar­dzo nega­tyw­na postać, któ­ra nawet we mnie
wywo­łu­je dreszcz.

Dlaczego akurat Szwecja jako miejsce trylogii?

Szwe­cję zapro­po­no­wa­ła moja part­ner­ka „in cri­me’’, któ­rej zade­dy­ko­wa­łam
pierw­szy tom powie­ści. Ten kraj jest bar­dzo bli­ski jej ser­cu, a im wię­cej o nim
opo­wia­da­ła, tym bar­dziej sama chcia­łam go poznać. Nie­ste­ty, gdy pisa­łam
powieść, pano­wa­ła pan­de­mia i nie mogłam pole­cieć do Szwe­cji, ale nikt nie
zabra­niał podró­ży „pal­cem po mapie’’, co uczy­ni­łam. Skan­dy­na­wia ma to do
sie­bie, że jest tajem­ni­cza i nie­co mrocz­na. Oka­za­ła się więc ide­al­nie wpa­so­wać
w tema­ty­kę mojej powie­ści, a miej­sca, w któ­rych osa­dzi­łam histo­rię, ist­nie­ją
napraw­dę i robią nie­sa­mo­wi­te wra­że­nie. A przy­naj­mniej zro­bi­ły na mnie.

Czy możemy się spodziewać od Ciebie kolejnych powieści?

Tak, mam książ­ki, któ­re cze­ka­ją już na wyda­nie oraz takie, któ­re są
zapla­no­wa­ne. Jed­nak­że powie­ści, któ­re cze­ka­ją na spi­sa­nie, wyma­ga­ją
mnó­stwo rese­ar­chu, kur­sów i szko­leń, któ­re muszę przejść, by prze­ka­zać w
ręce czy­tel­ni­ków powieść dopra­co­wa­ną od pierw­szej do ostat­niej stro­ny.
Dodam jesz­cze tyl­ko, że to będą powie­ści kry­mi­nal­ne, a więc poru­sza­ją­ce
tema­ty­kę bar­dzo mi bli­ską i wzbu­dza­ją­cą we mnie ogrom­ną ciekawość.

Co poradziłabyś osobom, które chcą zacząć pisać powieści?

Żeby po pro­stu zaczę­ły pisać, a jeśli nie czu­ją się na siłach, pole­cam
kur­sy i szko­le­nia z zakre­su tego, jak to zro­bić. Wszak wszyst­kie­go moż­na się
nauczyć.

Spo­tka­nie autor­skie w Miej­skiej Biblio­te­ce Publicz­nej im. Jerze­go Pil­cha w Kiel­cach w filii numer 12
Wyda­nie “Zabój­cze Piękno”
Wyda­nie “Zabój­cza prawda”
Wyda­nie “Zabój­czy blef”

Oprócz pisa­nia ksią­żek Mag­da­le­na zaj­mu­je się tak­że malo­wa­niem por­ce­la­ny, cza­sa­mi są to pro­ste wzo­ry, nie­kie­dy arcy­dzie­ła z dopra­co­wa­nym naj­mniej­szym deta­lem. Mnó­stwo ludzi zama­wia jej pra­ce jako pre­zent dla kogoś albo po pro­stu, aby umi­lić sobie poran­ną kawę w pięk­nym kub­ku lub filiżance.

Jak dysponujesz czasem, że udaje ci się łączyć malowanie z pisaniem?

Podob­no grunt to dobra orga­ni­za­cja cza­su i pra­cy. Ja uwiel­biam cha­os i nie lubię się trzy­mać utar­tych sche­ma­tów, pla­nów czy har­mo­no­gra­mów. Piszę wte­dy, gdy mam ocho­tę, pomysł i wiem, co chcę napi­sać. Cza­sa­mi piszę każ­de­go dnia, a cza­sa­mi tygo­dnia­mi nie otwie­ram pli­ku. Podob­nie jest z malo­wa­niem- są dni, gdy robię sobie po pro­stu wol­ne, by za szyb­ko nie wypa­lić się zawo­do­wo. Sta­ram się jed­nak wcze­śnie wsta­wać, póź­no cho­dzę spać, więc w cią­gu dnia jakoś uda­je mi się na wszyst­ko zna­leźć czas.

Gdybyś miała wybrać malowanie porcelany czy pisanie, co byś wybrała?

Jestem zachłan­na, więc wybie­ram obie opcje. I malo­wa­nie i pisa­nie jest moją pasją, z pierw­szej zro­bi­łam spo­sób na życie i peł­no­eta­to­wą pra­cę, a dru­ga pozo­sta­je bar­dziej jako moja odskocz­nia i myślę, że tak jest naj­le­piej, bo two­rze­nie histo­rii tak szyb­ko mnie nie nudzi (śmiech).

 

Mag­da­le­na Jarzą­bek jest ide­al­nym przy­kła­dem na to, że nie trze­ba wybie­rać mię­dzy dwie­ma pasja­mi i przy odpo­wied­niej orga­ni­za­cji da się osią­gnąć suk­ces na wie­lu płaszczyznach.

Jeśli zain­te­re­so­wa­ła Was jej twór­czość i chcie­li­by­ście się dowie­dzieć cze­goś wię­cej, na temat tej uta­len­to­wa­nej kobie­ty, zapra­sza­my na jej pro­fi­le na Face­bo­oku:
Mag­da­le­na Jarzą­bek stro­na autor­ska oraz Art&Books- ręcz­nie malo­wa­na por­ce­la­na.