(wyjątkowa) matka
Autor: Anonim
„Krzysiu, jesteś wyjątkowy”
Słyszy Matka pięciorga dzieci na kolejnej wizycie. Psychiatra tylko nerwowo się uśmiecha. Czterolatek niewzruszony wraca do zabawy klockami. Utrudzona Matka wzdycha, jej obawy się potwierdziły, ale chyba nie może być aż tak źle? Dużo uzdolnionych dzieci jest w spektrum autyzmu, wystarczy nauczyć się z tym żyć. Najgorsze za nami, od teraz będzie już tylko łatwiej.
Dotychczas Krzysztof był bardzo gadatliwy, choć nie dało się go zrozumieć. W pewnym momencie zamilkł. Zachowywał się jakby zapomniał, że kiedykolwiek potrafił mówić. Nie reagował na swoje imię, za to bardzo lubił oglądać telewizję. Żył w swoim świecie. O kontakcie wzrokowym nie było mowy. Po prostu był, ale tylko ciałem. Dotychczas bardzo aktywne dziecko, zmieniło się w wypranego z emocji malucha, który spędza większość czasu w domu. Było to także spowodowane nadmierną troską rodziców (Matki), chcących ochronić go przed niebezpieczeństwami tego świata.
„Krzysiu, jesteś wyjątkowy”
Mówi nauczycielka edukacji wczesnoszkolnej. Odrobinę starszy już chłopiec siedzi na środku sali i płacze. Dostał rolę w jasełkach i razem z mocno zaangażowaną Matką uczył się jej kilka tygodni. Tylko po to, aby w czasie przedstawienia położyć się na podłodze i kurczowo zakrywać uszy. Zbyt wielu ludzi, zbyt wiele szumu i bodźców. Rodzice zabierają go do domu. Najgorsze za nami, od teraz będzie już tylko łatwiej.
W mgnieniu oka zmienił się w wybrednego, choć bardzo głodnego chłopca. Nie lubił zbyt skomplikowanych dań, żadnych wymyślnych tekstur czy łączenia składników. Parówki tak, ale tylko z osobnym talerzem na ketchup. Rosół tak, ale tylko sam makaron z odrobiną zupy. Kanapki nie, pod żadnym pozorem. Spaghetti nie, ale zje sam makaron. Słodkie napoje czy soki chętnie, ale do wody ma odrazę. Herbaty nie wypije, jeśli pływają w niej fusy z torebki. Kurczak tylko pod postacią nuggetsów lub bardzo małych kotletów, ale ze znikomą ilością panierki. Surówki nie zje, może spróbować, ale nie może ona dotykać innych składników na talerzu. Ziemniaki nie za bardzo, ale frytki już chętnie.
„Krzysiu, jesteś wyjątkowy”
Wyjaśnia mu Matka, gdy została wezwana do szkoły. Krzysztof połamał okulary kolegi z klasy. Nie wiedział, do czego one służą. Chciał tylko zobaczyć, czy bez nich kolega będzie dalej widział, czy może straci wzrok. Nauczycielka wraz z Matką tłumaczą mu działanie okularów korekcyjnych, jednak on tylko zakrywa uszy. „Dlaczego Piotrek dalej widzi, chociaż zapierał się, że bez okularów nie widzi nic?”. Nauczyciele rozkładają ręce. Krzysztof przeprasza. Matka płaci za zepsute okulary. Najgorsze za nami, od teraz będzie już tylko łatwiej.
Pomimo skończonych dziesięciu, jedenastu, dwunastu lat Krzysztof nie umie zrobić nic samodzielnie. Stoi przed szafą pełną ubrań i nie wie, co ma założyć. Matka wybierze. Kupuje nowy plecak do szkoły, ale nie wie, który mu się podoba. Matka wybierze. Jest w lodziarni i patrzy na smaki lodów. Nie wie który lubi, a którego nie. Matka wybiera. Czasem nawet, gdy jednej jedynej rzeczy jest pewny (lubi skakać na trampolinie), wypiera się tego, aby nie robić nikomu na złość. Matka mówi, że to niebezpieczne; sprzedała trampolinę. Tylko zakrywa uszy. Krzysztof nie chce sprawiać problemów, jednak napotyka liczne problemy związane z koncentracją, komunikacją oraz dostosowaniem się do zmieniającego się otoczenia.
„Krzysiu, jesteś wyjątkowy”
Pociesza go starszy brat ze łzami w oczach, gdy po kilkudziesięciu minutach w końcu go znajduje. Chłopiec miał czekać przed szkołą. Brat zaparkował obok i przyszedł go odebrać z lekcji. Krzysztofa nie było. Przypomniał sobie, że wcześniej ktoś wspominał, że pojedzie na stację paliw. Więc poszedł. Brat nie zastał go w umówionym miejscu i gdzie tu szukać trzynastolatka w małej, choć ruchliwej mieścinie? Telefonu nie odbierał i koniec końców zobaczył go jak ten wracał z wyprawy na stację. Natychmiastowa ulga, a potem pytanie: Dlaczego? Oczywiście, była rozmowa o bankomacie, ale nie z Krzysztofem, nikt nie kazał mu iść ponad kilometr pod bankomat. Jednak on usłyszał to dwa dni wcześniej i myślał, że to jest dokładnie to umówione miejsce spotkania. Chociaż wiele razy było podkreślane, iż zostanie odebrany bezpośrednio ze szkoły i ma się nigdzie nie ruszać. Ale przecież najgorsze za nami, od teraz będzie już tylko łatwiej.
Niezliczoną ilość razy Krzysztof nadinterpretował lub całkowicie niezrozumiale odbierał nawet najprostsze komunikaty. Zabawy z rodzeństwem w polu kukurydzy czy zboża potrafiły kończyć się długimi poszukiwaniami, podczas gdy chłopiec cały czas myślał, że trwa zabawa w chowanego. Dzieci są dziećmi, jednak wraz z wiekiem powinny nabierać zaradności życiowej i uczyć się samodzielności. W tym przypadku jednak Krzysztof na zawsze pozostanie dzieckiem.
„Krzysiu, jesteś wyjątkowy”
Tłumaczy mu koleżanka z klasy, po tym jak wybiegł z meczu siatkówki do szatni. Zapłakany czternastolatek zakrywający uszy woła mamę. Grał z kolegami w rozgrywkach międzyszkolnych. Pomimo starań jego niezdarne ruchy nie pozwalały mu odebrać ani jednej piłki. Dobrze wychodziło mu serwowanie, jednak docinki kolegów przelały czarę goryczy i chłopiec wybiegł z sali gimnastycznej. Zaszył się i nie chciał rozmawiać nawet, gdy znalazła go koleżanka. Nie wrócił już do gry. Koledzy przeprosili, ale Krzysztof ma dobrą pamięć. Obiecali poprawę, więc teoretycznie najgorsze za nami, od teraz będzie już tylko łatwiej.
Jakiekolwiek prace czy gry zespołowe to dla Krzysztofa piekło. Samemu mu zdecydowanie lepiej. Zazwyczaj potrzebuje więcej czasu na zrozumienie polecenia, ale matematyka nie sprawia mu żadnego problemu. Historia i biologia to też czysta przyjemność. Najgorzej jest chyba z lekcjami języka polskiego, na których trzeba wyrazić swoją opinię. Bo, choć zazwyczaj chłopiec ma swoje zdanie, nie potrafi ubrać myśli w słowa i zamyka się w sobie jeszcze bardziej.
„Krzysiu, jesteś wyjątkowy”
Rzuca żartobliwie Matka, po tym jak wyjaśnił, skąd wziął się na jego telefonie zakup kilku droższych gier i wcale nie tańszych dodatków do nich. „Po prostu zrobiłem sobie blika” – tłumaczył. „Mama przecież też tak robi” – mówi dalej. Wracamy do początku. Znów zaczyna się wyjaśnianie czym jest pieniądz, co powinno wydawać się logiczne dla prawie piętnastoletniego człowieka. Podobnych sytuacji było więcej i w dalszym ciągu pojawiają się wyjaśnienia: „Nie wiedziałem, że kupuję to za prawdziwe pieniądze. Myślałem, że kupuję za darmo”. A potem tylko siada i zasłania uszy. Pytanie, czy najgorsze za nami, a od teraz będzie już tylko łatwiej?
Niekoniecznie. Lepszym pytaniem byłoby, czy trzymanie w złotej klatce Krzysztofa i wyręczanie we wszystkim jest dobrą formą wychowania? Skąd młody człowiek ma wiedzieć, jak działa świat, gdy nie zauważa konsekwencji swoich zachowań, bo ich po prostu nie doświadcza? Aktualnie Matka założyła mu konto w banku i dostał do niego kartę płatniczą. Skąd wiem? Dzwoniła do mnie wczoraj z pytaniem, czy można zwrócić wirtualny kod do gry, jeśli została zużyta z niego tylko połowa kwoty. Można powiedzieć, że Krzysztof popełnia błędy, ale Matka nie pozwala mu doświadczać ich konsekwencji, przez co spadają one na nią. Teraz zmieniła limit na karcie z trzystu złotych na pięćdziesiąt. Mamo, przestań kopać pod sobą dołki, bo najgorsze dopiero przed tobą, a później nie będzie wcale łatwiej.