Recenzja filmu “Spider-man: Bez drogi do domu”
Autor: K. Sasak
Spider-man — postać uwielbiana nie tylko przez młodzież, ale również przez dorosłych. Niedawno doczekaliśmy się ósmego filmu z przygodami pajączka, a trzeciego z udziałem Toma Hollanda w tytułowej roli. Czy warto było czekać?
Już od dawna było wiadomym, że Spider-man, którego grał Tom Holland, odniesie sukces. Wprowadzenie bohatera do MCU dodało dodatkowych skrzydeł postaci, która już wcześniej miała popularne filmy, ale nigdy nie doświadczyła zaszczytu bycia wśród Avengersów. To właśnie występ młodego Petera Parkera wśród takich postaci jak Iroh Man, Kapitan Ameryka czy Thor doprowadziło do rozwinięcia postaci jeszcze bardziej. Niestety, Andrew Garfield i Tobey Maguire nie mieli przyjemności bycia częścią najpopularniejszych superbohaterów w świecie Marvela, ale myślę, że cieszą się z sukcesu swojego młodszego kolegi.
“Bez drogi do domu” pokazało, że twórcy mają jeszcze dużo pomysłów na nowe przygody Parkera, a ten wcale nie potrzebuje Avengersów, aby być kimś wielkim. Wydarzenia w filmie były pokazane rewelacyjnie, a koncept wieloświatów to coś, na co wielu ludzi czekało (co było słychać po piskach radości na sali kinowej).
Fabuła ułożona na potrzeby filmu była zgrana i nie dopatrzyłam się dziur fabularnych, co czasami zdarzało się Marvelowi.
Najlepsze, co mi się podobało, to oczywiście muzyka, która doprowadzała mnie czasami do płaczu. Płaczu, który nie wiadomo kiedy się pojawiał. Tutaj muszę pochwalić twórców ścieżki dźwiękowej, bo dla tego dzieła, które pojawiło się w filmie, mogłabym chodzić do kina przez cały czas (choć ogólnie nie przepadam za pajączkiem w wykonaniu Hollanda).
Już na sali kinowej przyczepiłam się do efektów specjalnych i sztuczności, jaka się tam pojawiała. Z reguły filmy od tego studia dostają duży budżet i nie dało się narzekać na rzeczy typu CGI. Niestety, chyba tym razem przesadzili z opłaceniem aktorów i zabrakło środków na inne rzeczy.
Podsumowując, film sam w sobie bardzo polecam ludziom, którzy tęsknią za pierwszym i drugim spider-manem. Było to coś, co doprowadzało do płaczu. Jeżeli nie jesteście fanami tamtych bohaterów to… i tak polecam się wybrać na seans. Może się spodoba, może nie. Nie przekonacie się, jeżeli nie obejrzycie.