Przejdź do treści

Futbol — nadal prawdziwy sport czy już tylko biznes?

Autor: W. Maj

football-142952_1920

Wszyst­ko dla zysku 

Sport to coś co od wie­ków łączy ludzi, daję mnó­stwo szczę­ścia, powo­du­ję nie­raz dumę ale
i łzy smut­ku. Więk­szość mło­dych chłop­ców chce zostać w doro­słym życiu spor­tow­cem, a szcze­gól­nie pił­ka­rzem. Ta sztu­ka uda­ję się tyl­ko nie­licz­nym, potrze­ba wie­le lat cięż­kiej pra­cy, samo­za­par­cia, a tak­że dużo szczę­ścia. W dzi­siej­szych cza­sach pił­karz świa­to­wej kla­sy szyb­ko sta­ję się mul­ti­mi­lio­ne­rem, a tak­że mię­dzy­na­ro­do­wą gwiaz­dą. Nic tu nie dzie­ję się bez powo­du. Pił­ka noż­na gene­ru­je aż 80% ogól­nych przy­cho­dów z całe­go spor­tu. Inte­re­su­je się nią ponad 4 miliar­dy ludzi na całym świe­cie, to przy­no­si za sobą ogrom­ne kon­se­kwen­cje. Naj­więk­sze klu­by świa­ta, takie jak Real Madryt czy Bay­ern Mona­chium, zara­bia­ją rocz­nie wręcz nie­bo­tycz­ne pie­nią­dze.  Dzia­ła­ją jak ogrom­ne przed­się­bior­stwa, nie mają już wie­le wspól­ne­go z tym jak wyglą­da­ły klu­by pił­kar­skie kil­ka­dzie­siąt lat temu. W dzi­siej­szych cza­sach pre­ze­si naj­więk­szych klu­bów w Euro­pie, czy UEFA I FIFA, sku­pia­ją się tyl­ko na tym, by osią­gnąć jak naj­więk­szy zysk, fut­bol, jako sport i nauka war­to­ści, zszedł ewi­dent­nie na dru­gi plan.

 

Dla­cze­go klu­by i pił­ka­rze zara­bia­ją tak ogrom­ne pieniądze?

Wie­le postron­nych osób, a tak­że fanów fut­bo­lu, zasta­na­wia się i nie­raz bul­wer­su­je fak­tem, iż naj­lep­si pił­ka­rze zara­bia­ją przez mie­siąc tyle, co więk­szość z nas zaro­bi w cią­gu całe­go życia. Nic jed­nak nie dzie­ję się bez przy­czy­ny. Juven­tus Turyn nie pła­ci 60 milio­nów euro rocz­nie Cri­stia­no Ronal­do, bo ma za dużo pie­nię­dzy. Ten słyn­ny Por­tu­gal­czyk gene­ru­je rocz­nie dla tego klu­bu dużo więk­sze przy­cho­dy i to się po pro­stu im opła­ca. Wie­le osób nie zda­je sobie spra­wy, skąd bio­rą się dokład­nie przy­cho­dy klu­bów i pił­ka­rzy, a źró­deł docho­du jest kil­ka. Naj­więk­sze zyski przy­no­szą środ­ki wypła­ca­ne za pra­wa tele­wi­zyj­ne do poka­zy­wa­na meczów dane­go klu­bu czy całej ligi. Następ­nym źró­dłem wiel­kiej gotów­ki są spon­so­rzy klu­bu — takie mar­ki jak Audi, Fly Emi­ra­tes czy Fiat, pła­cą kil­ka­set milio­nów euro za kon­trakt pod­pi­sa­ny na kil­ka lat, tyl­ko za to, by slo­gan ich mar­ki był na ban­dach rekla­mo­wych na sta­dio­nie, na koszul­kach pił­ka­rzy lub by sami zawod­ni­cy jeź­dzi­li na tre­nin­gi tyl­ko samo­cho­da­mi mar­ki Audi, tak jest w przy­pad­ku np. Bay­er­nu Mona­chium. Nie­ba­ga­tel­ne sumy przy­no­szą tak­że docho­dy z samych dni meczo­wych — bile­ty nie­raz kosz­tu­ją po kil­ka­set euro, dodat­ko­wo docho­dzą przy­cho­dy z zaku­pów gadże­tów pił­kar­skich: koszu­lek, sza­li­ków, itd.  Z kolei sama sprze­daż koszu­lek naj­więk­szych gwiazd fut­bo­lu, jak CR7 czy Mes­si, to przy­cho­dy kil­ku­dzie­się­ciu milio­nów euro rocznie.

 

Dane oglą­dal­no­ści Bay­er­nu Mona­chium w Pol­sce, to następ­ny dosko­na­ły przy­kład jak wyglą­da dzi­siej­szy fut­bol i skąd bio­rą się w nim tak ogrom­ne pie­nią­dze. Oka­zu­ję się bowiem, że jeśli gra Lewan­dow­ski, oglą­dal­ność wzra­sta o 400%. To dobit­ny dowód na to, że dzi­siej­si fani fut­bo­lu oglą­da­ją mecze i kupu­ją na nie bile­ty głow­nie po to, by zoba­czyć swo­je­go ulu­bio­ne­go zawod­ni­ka.  Nic dziw­ne­go zatem, że klu­by pła­cą tak wyso­kie gaże swo­im naj­więk­szym gwiaz­dom i chcą je zatrzy­mać za wszel­ką cenę. To gwa­ran­tu­je im po pro­stu ogrom­ne zyski. Zapo­wia­da się , że w kolej­nych latach pie­nią­dze w fut­bo­lu będą jesz­cze więk­sze. Czy to dobrze? Nie­ko­niecz­nie — według mnie powin­ny ist­nieć limi­ty budże­to­we, powin­ny zostać okre­ślo­ne dokład­ne kwo­ty, ile powi­nien wyno­sić budżet rocz­ny klu­bu pił­kar­skie­go oraz ile mak­sy­mal­nie może zara­biać pił­karz. Nad­wyż­ki powin­no się z kolei prze­zna­czać na roz­wój szko­le­nia mło­dych zawod­ni­ków, budo­wa­nie baz i infra­struk­tu­ry pił­kar­skiej. Póki co klu­by prze­zna­cza­ją na te cele uła­mek swo­ich nie­ogra­ni­czo­nych wręcz budże­tów. Czy to się zmie­ni? Oby tak było, ale nie­ste­ty na razie się na to zbyt­nio nie zanosi.

 

Pomysł Super­li­gi

Kil­ka tygo­dni temu wszyst­kie spor­to­we media świa­ta żyły infor­ma­cją o stwo­rze­niu pro­jek­tu Super­li­gi. Stwo­rzy­ło go 12 naj­bar­dziej popu­lar­nych klu­bów na świe­cie. Naj­więk­szym zało­że­niem tego pro­jek­tu, było uatrak­cyj­nie­nie fut­bo­lu dla kibi­ców. Tak napraw­dę celem było zmak­sy­ma­li­zo­wa­nie swo­ich zysków — obec­nie naj­lep­sze klu­by świa­ta gra­ją ze sobą mak­sy­mal­nie kil­ka razy na rok w Lidze Mistrzów. Super­li­ga spo­wo­do­wa­ła­by, że takich meczów było­by kil­ka­dzie­siąt rocz­nie, wszyst­ko oczy­wi­ście po to by zwięk­szyć zyski z praw tele­wi­zyj­nych, bile­tów, itd. Na szczę­ście spo­tka­ło się to z dużą kry­ty­ką ze stro­ny kibi­ców, wyni­ka­ło to z ich fru­stra­cji, że nie zosta­li nawet zapy­ta­ni przez ich wła­sne klu­by o zda­nie na ten temat. Mnó­stwo osób wyszło na uli­ce Lon­dy­nu, Man­che­ste­ru czy Liver­po­olu. To spo­wo­do­wa­ło, że wszyst­kie klu­by angiel­skie dzień po stwo­rze­niu Super­li­gi wyco­fa­ło się z niej. W tej chwi­li z Super­li­gi nie wyco­fa­ły się tyl­ko trzy klu­by: Real Madryt, FC Bar­ce­lo­na i Juven­tus FC. Pozo­sta­je mieć nadzie­ję, że ten pro­jekt nigdy nie doj­dzie do osta­tecz­ne­go skut­ku, ponie­waż zabi­ja on idee spor­tu jesz­cze moc­niej, powo­du­je, że liczą się tyl­ko naj­więk­sze klu­by i naj­więk­sze zyski, a resz­ta nie ma zna­cze­nia.  UEFA oraz FIFA rów­nież moc­no skry­ty­ko­wa­ły tą ini­cja­ty­wę, cho­ciaż te naj­więk­sze orga­ni­za­cje pił­kar­skie rów­nież mają swo­je za usza­mi. Popar­ły one i nadal sto­ją murem za orga­ni­za­cją przy­szło­rocz­nych Mistrzostw Świa­ta w Kata­rze, mimo iż są tam noto­rycz­nie łama­na pra­wa czło­wie­ka, a przy budo­wie sta­dio­nów zgi­nę­ło już kil­ka­set pra­cow­ni­ków. Powo­dem są oczy­wi­ście ogrom­ne pie­nią­dze pły­ną­ce na kon­ta UEFA i FIFA za orga­ni­za­cję tego typu  tur­nie­jów w takich kra­jach. Widzi­my zatem jak na dło­ni, że w obec­nym fut­bo­lu nie­ste­ty rzą­dzą ogrom­ne pie­nią­dze, a sam pił­ka noż­na i jej poziom spor­to­wy  prze­sta­je mieć znaczenie.

 

Nadzie­ją wspól­ny dia­log oraz praw­dzi­wi kibice

Czy jest nadzie­ja, by w fut­bo­lu w naj­bliż­szych latach zno­wu naj­waż­niej­szy był sport i war­to­ści, któ­re sta­ły przy powsta­wa­niu naj­więk­szych klu­bów świa­ta? Wyda­ję się, że tak, cho­ciaż bar­dzo potrze­ba i waż­ny jest tutaj wspól­ny dia­log o cho­ciaż­by limi­tach budże­to­wych czy limi­tach płac, a tak­że na co dokład­nie są prze­zna­cza­ne pie­nią­dze klu­bów pił­kar­skich, ale rów­nież UEFA czy FIFA. Ten dia­log musi być pro­wa­dzo­ny nie tyl­ko przez oso­by zwią­za­ne z fut­bo­lem, ale tak­że z oso­ba­mi z innych dys­cy­plin spor­to­wych, w któ­rych zarob­ki spor­tow­ców są wyraź­nie mniej­sze. Z wła­dza­mi kra­jo­wy­mi i samo­rzą­do­wy­mi, bo one tak­że czę­sto dofi­nan­so­wu­ją klu­by, z wła­ści­cie­la­mi wiel­kich firm, któ­re czę­sto są spon­so­ra­mi klu­bów pił­kar­skich. W tym dia­lo­gu powin­ny wziąć udział prak­tycz­nie przed­sta­wi­cie­le wszyst­kich grup spo­łecz­nych, ponie­waż fut­bol wpły­wa na każ­de­go z nas w mniej­szym czy więk­szym stop­niu czy tego chce­my czy nie. Naj­lep­szym przy­kła­dem tego jest sytu­acja, kie­dy prze­pro­wa­dza­no trans­fer Cri­stia­no Ronal­do z Realu Madryt do Juven­tu­su. Głów­ny spon­sor tego klu­bu – Fiat, musiał zwol­nić tysiąc pra­cow­ni­ków by zna­leźć fun­du­sze na prze­pro­wa­dze­nie tego trans­fe­ru i opła­ce­nie wiel­kiej gaży zawod­ni­ka i jego agen­ta. Widać zatem jak dzi­siej­szy fut­bol ma wpływ nawet na kogoś kto z pozo­ru może nie mieć nic z nim wspól­ne­go, ale może odczuć kon­se­kwen­cje jego dzia­łań. Ogrom­ne nadzie­je na to by fut­bol zmie­nił się na lep­sze, moż­na pokła­dać rów­nież w kibi­cach. Już przy pro­jek­cie Super­li­gi poka­za­li, że pił­ka noż­na i war­to­ści z niej pły­ną­ce są naj­waż­niej­sze — dużo waż­niej­sze od pre­ze­sów czy osób zarzą­dza­ją­cych ich klu­bem. Te dwa czyn­ni­ki, wspól­ny dia­log i wiel­ka rze­sza kibi­ców, może spo­wo­do­wać, że fut­bol w kolej­nych latach powró­ci w pew­nym sen­sie do korze­ni i będzie opie­rał się na swo­ich naj­lep­szych war­to­ściach. Pie­nią­dze nie będą mniej­sze, docho­dy będą naj­praw­do­po­dob­niej sta­le rosnąć, byle były one prze­zna­cza­ne na roz­wój całe­go spor­tu, dawa­ły real­ne szan­se na speł­nia­nie marzeń mło­dych osób i gwa­ran­to­wa­ły nowe miej­sca pra­cy, a nie na korup­cję i nie­wy­obra­żal­ne pen­sje zawod­ni­ków, któ­re dopro­wa­dza­ją innych nie­raz do bez­ro­bo­cia. Pił­ka noż­na daje mnó­stwo rado­ści napraw­dę wie­lu oso­bom na całym świe­cie — mi rów­nież wie­le razy go dała, powo­do­wa­ła łzy, dawa­ła mnó­stwo szczę­ścia, uczy­ła poko­ry. Oby fut­bol w kolej­nych latach wró­cił do swo­ich naj­lep­szych war­to­ści i nadal cie­szył miliar­dy ludzi na całym świe­cie, bo jak kie­dyś pięk­nie powie­dział nasz świę­ty Jan Paweł II,: „Ze wszyst­kich rze­czy mniej waż­nych w życiu pił­ka noż­na jest najważniejsza”.